czwartek, 29 marca 2012

Mit o czterech wiekach ludzkośći

Kiedy Dzeus osiadł tron niebieski, ludzie już byli na ziemi i przed ich zatrwożonymi oczyma rozgrywały się walki bogów o panowanie nad światem. O powstaniu rodu ludzkiego różne były podania: że wyszedł wprost z ziemi, wspólnej macierzy wszystkiego, co żyje: że lasy i góry wydały ludzi na podobieństwo drzew i skał: że ludzie pochodzą od bogów - tego mniemania byli zwłaszcza królowie i szlachta. Najchętniej jednak przyjmowano baśń o czterech wiekach ludzkości.


Najpierw był, oczywiście, wiek złoty. Panował wtedy Kronos. Rzeki płynęły mlekiem, z drzew sączył się miód najprzedniejszy, a ziemia rodziła wszystko w obfitości, nie przymuszona pracą rolnika. Ludzie żyli jak niebianie, bez trosk, bez trudów, bez smutków. Ciało ich nie starzało się nigdy i żywot swój trwali na nieustannych biesiadach i zabawach. Z upadkiem Kronosa skończył się wiek złoty, a ówcześni ludzie zmienili się w dobroczynne demony.


Następne pokolenie było srebrne, a więc znacznie lichsze. Ludzie rozwijali się bardzo powoli. Okres dzieciństwa trwał u nich sto lat, a kiedy dochodzili do wieku dojrzałego, życie ich było krótkie i pełne zgryzot. Byli źli i dumni, bogom nie chcieli składać ofiar ani czcić ich, jak należy. Dzeus wytępił ich do ostatniego, lecz w pamięci ludzkiej pozostali oni jako dusze błogosławione.


 W wieku brązowym żyło plemię gwałtowne, miłujące wojnę. Ludzie mieli siłę olbrzymów i serce twarde jak kamień. Żelaza nie znali. Wszystko sporządzali z brązu: i mury miasta, i domy, i sprzęty, i oręż. Był to okres heroiczny. Wówczas żył wielki Herakles i dzielny Tezeusz, i bohaterowie spod Teb i spod Troi. Dokonywano czynów tak niezwykłych, jakie już nie powtórzyły się w wieku następnym, żelaznym, który trwa do dzisiaj.

Mit o Bellerofoncie

Mit o Bellerofoncie Bellerofont, heros mitologii greckiej, urodził się w Koryncie jako syn króla Glaukosa i wnuk Syzyfa - istnieją też wersje mitu, w których jego ojcem miał być sam Posejdon, bóg mórz. Młodego Bellerofonta prześladował pech - w niewinnej zabawie łukiem zabił przypadkowo swojego brata Bellerosa - stąd zresztą jego imię, "Bellerofont" (Bellerophontes) – zabójca Bellerosa. Został wygnany z domu i ojczyzny - trafił do Tirynsu, gdzie udzielili mu gościny król Projtos i jego małżonka Anteja (znana również jako Steneboja). Bellerofontowi nie dane było jednak zaznać spokoju - Anteja zapałała do niego gwałtowną miłością, a kiedy odrzucił jej zaloty, w zemście oskarżyła go fałszywie przed mężem o napastowanie. Projtos nie mógł w żaden sposób skrzywdzić młodzieńca, którego pod jego dachem chroniło prawo gościnności, wymyślił więc inny sposób kary – wręczył Bellerofontowi zapieczętowany list i wysłał go z nim do swego teścia Jobatesa, władcy Licji. W liście zapisana była prośba, aby Jobates zabił osobę, która doręczy list. Nieświadom niczego Bellerofon dostarczył wiadomość – król Licji, wierząc w jego rzekome przestępstwo, wysłał go na śmiertelnie niebezpieczną misję. Młodzieniec miał pokonać straszliwego potwora, ziejącą ogniem Chimerę. Według najbardziej rozpowszechnionych wersji mitu miała ona być spłodzona przez Tyfona i Echidnę - przednią część ciała miała lwią, tylną - węża lub smoka, a pośrodku była kozą. Bellerofont modlił się gorąco do Ateny o wsparcie w tym trudnym zadaniu - zapadł w głęboki sen, a po przebudzeniu ujrzał przy sobie złote wędzidło, zesłane mu przez boginię. Wkrótce pojawił się też odpowiedni dla wędzidła rumak - skrzydlaty koń, zwany Pegazem. Stworzenie to przyszło na świat, wyskakując z szyi Meduzy, kiedy heros Perseusz odciął jej głowę. Nikomu do tej pory nie udało się ujarzmić Pegaza - dopiero Bellerofont dokonał tego za pomocą uzdy podarowanej przez Atenę. Na grzbiecie swego rumaka poleciał walczyć z Chimerą - monstrum pluło na niego ogniem, ale on wciąż ulatywał na Pegazie i podlatywał tylko na moment, by zranić potwora. Heros uzbrojony był w oszczep - po wielu wysiłkach udało mu się wbić go Chimerze do gardła. Ołowiane ostrze oszczepu roztopiło się w żarze paszczy potwora - gorący ołów zalał wnętrzności i koniec końców Chimera została zabita. Bellerofont wrócił do Jobatesa jako triumfator. Ten, wciąż nieufny, posłał go następnie do walki z plemieniem Amazonek, które także młodzieniec zdołał pokonać.
Po wielu próbach władca Licji całkowicie uwierzył w jego cnotę i niewinność - zniszczył wiadomość, otrzymaną od zięcia, a Bellerofontowi oddał za żonę własną córkę Filonoe, akceptując go jako swego syna. Podobno heros zemścił się krwawo na Steneboi, która swoim kłamstwem sprowadziła na niego tyle trudów - posadził ją na grzbiecie Pegaza, a nieszczęsna królowa nie mogła się utrzymać na narowistym rumaku i zabiła się, spadając do morza. Bellerofont zaś żył dobrze z Filonoe i miał z nią troje dzieci - Isandrosa, Hippolochosa i Laodamię – opowieści mówią jednak, że nie dotrwał do końca życia w pokoju i szczęściu. Homer i Pindar podają tragiczną wersję dalszych losów Bellerofonta – otóż odniesione zwycięstwa, ludzki podziw i sukcesy miały tak opętać herosa, że uwierzył we własną niezniszczalność i wszechmoc. Postanowił wedrzeć się na Olimp i zająć miejsce wśród bogów - uważał, że jest w pełni godny tego zaszczytu. Dosiadł więc Pegaza i poleciał ku siedzibie bóstw - jego pycha została jednak szybko ukarana. Władca bogów Zeus raził lecącego Bellerofonta piorunem i zrzucił go z wierzchowca na ziemię. Dawny heros był teraz ślepy i chromy - resztę swoich dni spędził błąkając się po świecie w zupełnej samotności. Mit o Bellerofoncie ukazuje nam wiele ciekawych symboli. Motyw z dostarczaniem własnego wyroku śmierci stanowi ciekawą wersję naszego powiedzenia "nie zabija się posłańca, który przynosi złe wieści": tutaj "List Bellerofonta" staje się ukrytym w wiadomości wyrokiem, ale liczne próby udowadniają, że nie należy posłańca karać. Z kolei historia upadku Bellerofonta pokazuje, jak marnie kończy się buta i pycha wobec bogów – znakomicie komponuje się to z biblijną opowieścią o budowie wieży Babel, ukaranej przez Boga pomieszaniem języków. Znajdą się również inne analogie z Biblią i Starym Testamentem - utrapienia herosa z królową Anteją przypominają wydarzenia związane z Józefem i żoną Putifara.

Mit o Feniksie

Za miasto słońca w Egipcie uchodziło Heliopolis, z którym wiązano historię ptaka słonecznego - Feniksa. Podobno był wielkości orała, szkarłatny czub na głowie, złociste pióra, biały ogon i oczy jak gwiazdy. Gdy czuł, że jest bliski śmierci budował sobie gniazdo z wonnych liści i ziół na szczycie palmy. Umierał spalony przez promienie słońca, a z jego kości rodził się nowy Feniks. Gdy dorósł składał gniazdo w świątyni słońca.

Mit o Europie

Europa będąca córką Agenora króla fenickiego miasta Sydonu była najpiękniejszą kobietą swych czasów. Czas najbardziej lubiła spędzać nad brzegiem morza bawiąc się i tańcząc ze swymi towarzyszkami. Zachwycony urodą dziewczyny Zeus użył podstępu i pod postacią pięknego byka porwał Europę w trakcie zabawy. Pędził z nią przez wygładzone przez Posejdona morza w towarzystwie Afrodyty, która obsypywała piękną dziewczynę kwiatami. Gdy dotarli do Krety umieścił Zeus swą oblubienicę w grocie, którą osłaniał cienisty klon.
Tymczasem po stracie córki bardzo nieszczęśliwy czuł się Agenor. W końcu nakazał swemu synowi Kadmosowi odszukanie i sprowadzenie Europy do domu. Kadmos jednak nie mógł odnaleźć Europy a bojąc się gniewu ojca postanowił nie wracać domu. Zgodnie z przepowiednią wyroczni osiedlił się tam, gdzie zatrzymała się napotkana przez niego jałówka. Chcąc założyć w tym miejscu nowe miasto posłał swych dworzan po świętą wodę. Zaniepokojony ich długą nieobecnością wyruszył na ich spotkanie. Nad brzegiem źródła w lesie napotkał smoka, który pił jeszcze gorącą krew zabitych towarzyszy Kadmosa. Wtedy Kadmos ugodził oszczepem smoka tak celnie, że ten zginął na miejscu. Wyjęte z paszczy potwora olbrzymie i ostre zęby zasiał Kadmos w ziemi, wyrósł z nich zastęp wojowników, którzy rozpoczęli walkę miedzy sobą. Przetrwało zmaganie tylko pięciu, którzy stali się najwierniejszymi kompanami i przyjaciółmi Kadmosa. Wkrótce założył wraz z nimi Kadmom nowe miasto - Teby, a że był władcą skutecznym bogowie dali mu za żonę córkę Aresa i Afrodyty Harmonię. Na jego rodzinę spadały jednak nieszczęścia, wnuka Akteona zagryzły psy, córka Semele zginęła w płomieniach rażona piorunem, drugi wnuk Penteus zginął z ręki córki Agaue a trzecia córka Ino popełniła samobójstwo rzucając się do morza. Zrażony tymi wszystkimi nieszczęściami Kadmos przeniósł się na starość do Ilirii a bogowie zamienili ich w węże.

Mit o Minotaurze

Dawno temu na pięknej wyspie Kreta, istniało potężne państwo miasto o tej samej nazwie, żył tam sobie król Minos wraz ze swoją małżonką, Pazyfeą. Para królewska choć bardzo się starała nigdy nie mogła się doczekać potomka. Gdy Minos obiecał złożyć pewnego byka w ofierze potężnemu Posejdonowi, a potem nie dotrzymał tej obietnicy, Bóg postanowił się zemścić, odpowiednio karząc rodzinę królewską. Rzucił na piękną żonę Minosa, Pazyfae, uczucie miłości do wspomnianego wcześniej byka.
Po jakimś czasie okazało się że królowa jest w ciąży, a 9 miesięcy po tej nowinie narodziło się dziecię płci męskiej.
W całym królestwie z tej okazji odbywała się huczna zabawa i defilady, wszyscy mieszkańcy cieszyli się szczęściem rodziny królewskiej. Niestety tego szczęścia nie było widać w samym pałacu królewskim gdzie w tej chwili przebywał król ze swoją małżonką oraz nowonarodzonym dzieckiem. Syn ten bowiem był zupełnie inny niż jakikolwiek człowiek chodzący w tamtych czasach po świecie, Minotaur, takie bowiem otrzymał imię, był pół człowiekiem i bykiem.
Minos nie wiedząc co począć z takim synem, kazał Dedalowi (był najlepszym rzeźbiarzem, konstruktorem, architektem w całym antycznym świecie) wybudować potężny pałac dla swojego syna, budynek ten w rzeczywistości ma być labiryntem o niebywale trudnym systemie dróg i przejść. Po tym jak Minotaur został tam umieszczony raz do roku(inna wersja mitu podaje ze raz na 9 lat) puszczano do jego pałacu siedmioro chłopców i siedmioro dziewcząt z pobliskich Aten (pokonane przez Minosa miasto musiało co rok płacić Krecie daninę w wysokości siedmiorga młodych mężczyzn i kobiet) które miały być pożarte przez okrutnego syna króla. Jednym z ów młodych mężczyzn był Tezeusz, syn króla Aten. Po przybyciu wraz z innymi braćmi i siostrami na wyspę Minosa, młody Tezeusz poznał śliczną córkę króla Krety, Ariadnę, młodzi ludzie zakochali się w sobie. Przed wejściem Tezeusza do labiryntu, Ariadna przekazała ukochanemu kłębek nici i kazała mu przywiązać początek sznurka do wejścia do budynku i rozwijać kłębek dopóki nie spotka potwora. Gdy stwór padnie martwy, młody bohater powróci na zewnątrz po nitce. I tak też się stało, Tezeusz powrócił z labiryntu i wspólnie z Ariadną popłynęli do Aten.

Mit o Meduzie

Meduza była jedną z trzech straszliwych gorgon. Wszystkie nie przedstawiały się nader atrakcyjnie. Na głowach miały siedlisko jadowitych węży, a z mordy wystawały im kły jak u dzika. Nie miały więc zbyt wielu adoratorów. Jednak najmłodsza z nich, Meduza, biła na głowę resztę swych sióstr pod względem okropności. Podobno kto na nią tylko spojrzał obracał się w kamień.

Pewnego razu, niejaki Perseusz obiecał swojemu królowi Polidektesowi, jako ślubny prezent podarować głowę owej strasznej poczwary. Musiał jednak się odpowiednio przygotować. Za namową Ateny, wszedł do wilgotnej i ciemnej jaskini, gdzie nigdy nie docierał nawet najmniejszy promień słoneczny. Mieszkały tam trzy siostry zwane Starkami (rzymskie Graje). Były to stare wiedźmy, z długimi, siwymi włosami. Cechą charakterystyczną było to, że posiadały tylko jedno oko i jeden ząb. Pożyczały więc sobie wzajemnie te niezbędne przymioty. Nasz bohater wykradł im to jedyne oko i jedyny ząb. Starki były więc bezsilne, nie mogły ani widzieć, ani nawet spożywać pokarmów! Sprytny Perseusz zażądał od nich dokładnego wskazania miejsca, gdzie przebywa Meduza. Co miały zrobić biedne wiedźmy ?

Perseusz miał również sojuszników w bogach, ci niechętnie patrzyli na wstrętne gorgony. Od nieśmiertelnych otrzymał hełm, który go czynił niewidzialnym i buciki skrzydlate, dzięki którym mógł fruwać w powietrzu. Z takim uzbrojeniem nasz bohater ruszył na bestię.

Zastał gorgony śpiące. Zbliżył się do nich tyłem, posługując się miedzianą tarczą jako lustrem. Już Meduza otworzyła oczy, lecz wtem zwinna ręka Perseusza odcięła plugawy łeb. Schował go pośpiesznie do torby i odleciał. Zadziwiająco z odciętej szyi wyskoczył piękny, biały, skrzydlaty koń, zwany Pegazem. Pozostałe Gorgony obudziwszy się, zaczęły ścigać Perseusza, jednak dzięki czapce niewidka nie mogły go dojrzeć.

Tak skończył jeden z najgroźniejszych potworów mitologicznych.